Domaine de Joÿ
Domaine de Joÿ to posiadłość powstała za sprawą wielkiego uczucia, które do ojczyzny armaniaku zaczęła żywić pewna szwajcarska rodzina. To właśnie w miejscu nieopodal winnicy o nazwie Joÿ, na przełomie wieków XIX i XX, postanowili osiedlić się Marguerite i Paul Gessler. Ich dzieci – André i Véronique, a także wnuki – Olivier i Roland – w genach odziedziczyli miłość do tej ziemi, doceniając wyjątkowo korzystne położenie poszczególnych działek. Z biegiem lat zaprzestali polikultury postanawiając skoncentrować się na winogrodnictwie.
Obiektem ich fascynacji były białe odmiany. Rozpoczęli zatem produkcję doskonałych i bardzo szlachetnych win sygnowanych Côtes de Gascogne, a także tradycyjnych dla okolicy znakomitych winiaków, czyli armaniaków i w ramach apelacji Bas-Armagnac. Dzisiaj to już czwarte pokolenie rodziny Gessler – Vanessa i Kévin – potomstwo Oliviera – sprawuje rządy w tej położonej w centrum Gaskonii rodzinnej posiadłości.
Składa się na nią 170 hektarów korzystających z dobrodziejstwa klimatu oceanicznego winnic; 10 procent pozyskiwanych z nich winogron poddaje się destylacji. Spora część działek ma południową wystawę, co umożliwia spokojny rozwój i dojrzewanie winogron odmian colombard, ugni blanc i gros manseng. Dla wyrobu armaniaku esencjonalne są trzy szczepy: ugni blanc, bacco i folle blanche. To za ich sprawą tutejsze armaniaki mogą pochwalić się subtelnością, harmonią i równowagą. Wszystkie poddawane są destylacji na miejscu, a następnie dojrzewaniu w dębowych beczkach. W czasie tego długiego czasami trwającego i kilkadziesiąt lat okresu stają się fantastycznie aromatycznym i wysublimowanym eliksirem o głębokiej barwie bursztynu.
Mając do czynienia z tym prawdziwie szlachetnym alkoholem, wydaje się nie do uwierzenia, że jeszcze niedawno wszystko wskazywało na jego rychły koniec. Wszędzie mówiono o kryzysie spowodowanym załamaniem się najważniejszych rynków – brytyjskiego, holenderskiego i azjatyckich. Media skoncentrowały się przede wszystkim na podkreślaniu korzystnego wpływu czerwonego wina na zdrowie, natomiast alkohole mocne spotkały się z nagonką. W wyniku takiej polityki sporo producentów postanowiło zniszczyć stare winnice i obsadzić je odmianami służącymi do produkcji win regionalnych lub zaprzestać w ogóle upraw na rzecz odszkodowań wypłacanych przez państwo.
Dla wielu wielbicieli armaniaku była to sytuacja zupełnie niepojęta tak jak trudności w sprzedaży trunku bogactwem aromatycznym i smakowym przerastającym wszystkie inne mocne alkohole razem wzięte. Tak jak nieustająco zadziwia fakt, że poza Francją mało kto kojarzy armaniak…
Obecnie sytuacja prezentuje się nieco odmiennie, a świadczy o tym istnienie takich posiadłości jak Domaine de Joÿ. Zwraca uwagę fakt, że to nie wielkie wytwórnie przetrwały; tych jest zaledwie kilka. Najlepiej radzą sobie niewielkie rodzinne firmy, w których do głosu doszli przedstawiciele młodego pokolenia. Oni nie czekają już na klientów z założonymi rękami, profesjonalnie zajmują się marketingiem, równocześnie z powodzeniem kontynuując dzieło przodków. Tak jak Vanessa i Kévin tryskają optymizmem.
W 2005 roku Domaine de Joÿ zdobyła certyfikat zrównoważonego rolnictwa „Sustainable Agriculture”, a w 2019 „High Environmental Value Level 3” promujący produkty rolnicze powstające w oparciu o poszanowanie bioróżnorodności i zasobów wodnych.