Álvaro Palacios

Álvaro Palacios to jedno z najgorętszych nazwisk w świecie wina, nie tylko hiszpańskiego. Praktycznie wszystkie jego wina są znakomite, a robi je w kilku zupełnie różnych miejscach Półwyspu Iberyjskiego, natomiast jedno z nich – L’Ermita z Prioratu – przeszło do historii.

     


     

    W rodzinnym gnieździe

    Álvaro urodził się w Rioja, w rodzinie jak najbardziej winiarskiej. Jego krewni byli stuprocentowo przekonani o tym, że po ukończeniu stosownych szkół i odbyciu praktyk wróci do Alfaro, by podjąć pracę w rodzinnej winiarni Palacios Remondo. Jednak Álvaro miał zupełnie inną wizję swej przyszłości zawodowej. Niezupełnie chciał zaszyć się w Rioja i swą rolę ograniczyć do pracy w biznesie rodzinnym, szczególnie że nie podobało mu się tempo zachodzących w winiarni zmian. Ojciec nie mógł się pogodzić z decyzją syna o pójściu własną drogą; nigdy co prawda otwarcie go nie potępił, ale też nie pochwalił.

     

    Nawet wtedy, gdy o Álvaro stało się głośno, a tworzone w Prioracie wina zaczęły wzbudzać coraz większe zainteresowanie. Po śmierci nestora rodu w 2000 roku zarządzanie rodzinną winiarnią w Rioja przejął najstarszy z dziewięciorga rodzeństwa – brat Antonio, tyle że na krótko. Rodzina szybko zjednoczyła wysiłki i przekazała dowodzenie w najbardziej odpowiednie ręce, czyli Alvarowe. Wszyscy członkowie klanu Palacios słusznie doszli do wniosku, że ktoś, kto potrafił zrobić wybitne wino w nieprzyjaznych górskich warunkach w Prioracie, poradzi sobie z podupadłą z lekka reputacją bodegi bądź co bądź riojańskiej. Álvaro bardzo szybko udowodnił, jak bardzo słuszna była decyzja postawienia na niego. Zrobił w winiarni prawdziwą rewolucję, a jej efekty bardzo szybko można było zauważyć w postaci znakomitych czerwonych win, w większości powstających z winogron wiekowych krzewów odmiany garnacha, a także doskonałego, pięknie złożonego, dojrzewanego w dębie białego wina ze szczepu viura.

     

    W poszukiwaniu własnej drogi

    Jednak największym sukcesem Palaciosa była działalność w dzikich i zjawiskowo pięknych górach Katalonii. Prowadzone tam, wespół z kilkoma innymi zapaleńcami dowodzonymi przez René Barbiera, działania w efekcie poskutkowały odkryciem olbrzymiego potencjału tej zapomnianej apelacji Półwyspu Iberyjskiego o nazwie Priorat. Można śwmiało powiedziać, że to wówczas, w latach 80. XX wieku, rozpoczęła się dla Prioratu nowa era; zyskał swoje współczesne oblicze. To tutaj tworzy swe najwyżej oceniane i cieszące się największą sławą wina takie jak L’Ermita, Finca Dofí i Les Terrasses. Kolejnym krokiem była realizacja, wraz z siostrzeńcem Ricardo Pérezem Palaciosem, przedsięwzięcia winiarskiego w położonym na krańcach Kastylii-León, tuż przy granicy z Galicją, skąpanym w soczystej zieleni Bierzo.

     

    Tutaj także, podobnie jak w góry Prioratu dotarł, podążając śladami mnichów, którzy przed wiekami nie bacząc na przeciwności losu, uprawiali nieprzyjazną, górzystą ziemię. Zakładając, że kto jak kto, ale oni nie mogli się mylić, swą produkcję winiarską w Bierzo Palacios oparł na lokalnej odmianie mencía, z której dotychczas powstawały jedynie lekkie, świeże wina przeznaczone do bieżącej konsumpcji. Tymczasem stworzona przez Palaciosów Villa de Corullón zachwyca taką koncentracją, złożonością i głębią, że trudno wątpić w jej duży potencjał dojrzewania. Podobnie sprawa się ma z winem Pétalos, które praktycznie od początku swego powstania wzbudzało zainteresowanie i raz po raz, umieszczane było na liście 100 najlepszych win świata publikowanej przez magazyn „Wine Spectator”. Kolejne roczniki tego wina oceniane były na co najmniej 90 punktów przez rozmaite magazyny winiarskie z „Wine Advocate” włącznie. Dotychczasowe dokonania Álvaro Palaciosa dobitnie dowodzą, że po wina będące jego dziełem sięgać można bez obaw; obojętnie w jakim przedziale cenowym się plasują. Są jak towar z dobrą metką, na którym nie sposób się zawieść.

     


     

    pixel