Álvaro Palacios

Ogrody Wina
Álvaro Palacios

Álvaro Palacios

Człowiek od projektów specjalnych

Álvaro Palacios to od dobrych kilku dekad jedno z najgorętszych nazwisk winiarskiego świata. Uważany jest za jednego z pionierów odrodzenia winiarskiego w Europie. W Hiszpanii bezapelacyjnie numer jeden. Można zadać sobie pytanie, kim właściwie jest ten człowiek? Naprawdę aż tak wybitnym winiarzem, że nawet w naszpikowanej talentami Hiszpanii udało mu się stworzyć wina, które zyskały status kultowych? Czy może rozreklamowanym i sprawnie wylansowanym celebrytą, którego pełno w rozmaitych mediach – magazynach, portalach czy zestawieniach? Albo może rzutkim biznesmenem, z dużym wyczuciem podejmującym się kolejnych wyzwań, by potem z godną podziwu konsekwencją je realizować? Zapewne wszystkim po trochu.

Najmniej jest w nim chyba celebryty, bo choć jest o nim nieustająco głośno, to przyczyną zamieszania są jednak dokonania w postaci kolejnych doskonałych win, a nie osoba ich twórcy. Jak mało kto wydaje się też być wybitnym specjalistą od projektów specjalnych lub, jak kto woli, wręcz karkołomnych. I to jeszcze takim, któremu w przypadku każdego z nich udało się osiągnąć nie byle jaki sukces. A droga do tych sukcesów bynajmniej nie była usłana różami. W realizacji planów na pewno nie pomógł mu fakt przynależności do rodziny właścicieli jednej z riojańskich winiarni. Álvaro nie zamierzał obrać najbardziej oczywistej drogi i pracować na sukces przedsiębiorstwa rodzinnego. Szczególnie, że władzę w nim mocną ręką dzierżył ojciec, a on sam był zaledwie jednym z dziewięciorga rodzeństwa, i to nie synem pierworodnym. Postanowił poszukać własnej drogi...

▲ powrót ▲
Álvaro Palacios Gratallops

PRIORAT

Dziko i mistycznie

Priorat

Za miejsce eksploracji obrał zatrzymane w czasie, zabójczo piękne, nieokiełznane, górzyste przestrzenie Prioratu, gdzie w średniowieczu kartuzi uprawiali winorośl i robili wino. Działając wespół z René Barbierem i kilku podobnymi sobie zapaleńcami wydobyli zapomniane tereny z mroków przeszłości zapoczątkowując dla regionu erę zmian i windując zarówno samą apelację Priorat jak i powstające w jej ramach wina na sam szczyt winiarskiej piramidy. Wykonali tam pracę zainspirowani działalnością mnichów cysterskich w Burgundii, z podobną im drobiazgowością klasyfikując siedliska w dzikich górach Prioratu.

„Odkopując” niemal całkowicie zapomniane nazwy, skrupulatnie dokumentowali wszystko sporządzając mapy poszczególnych parajes w konkretnych gminach. To chyba z Prioratem utożsamia się Palaciosa najbardziej; jest nie tylko zdecydowanie jednym z wiodących producentów wina w regionie, ale także największym. Jego pozycja jest tutaj dobrze ugruntowana, a powstające wina do niedawna były jedynymi sygnowanymi jego imieniem i nazwiskiem (ostatnimi czasy dopiero pojawiło się riojańskie wino Quiñón de Valmira, na którego etykiecie również pojawia się imię i nazwisko Palaciosa).

L’Ermita

L’Ermita

Przez długie lata L’Ermita była jedynym winem Palaciosa z pojedynczej działki, pozostałe dwa – Finca Dofí i Les Terrasses – powstawały z owoców urodzonych w różnych winnicach. Finca Dofí nosi taką samą nazwę jak gospodarstwo, do którego należą wszystkie trzy winnice dostarczające winogron do wyrobu tego konkretnego wina, natomiast Les Terrasses odzwierciedla ducha ośmiu różnych gmin z których pozyskano winogrona do jego stworzenia. Z biegiem lat portfolio win Palaciosa z Prioratu uległo rozszerzeniu, i do znakomitej ekipy dołączyły kolejne wina takie jak Gratallops wiernie odzwierciedlające praktyki winogrodnicze stosowane w okolicach miasteczka Gratallops – serca Prioratu (stąd nazwa) czy Camins del Priorat – urokliwe wino o kosmopolitycznej duszy uwodzące młodością jednocześnie emanując siłą charakterystyczną dla położonych na stromiznach winnic regionu, ale dopiero w 2018 roku pojawiło się kolejne wino z pojedynczej działki o nazwie La Baixada.

Wśród win z Prioratu bezapelacyjną gwiazdą jest L’Ermita wielokrotnie okrzyknięta najwspanialszym winem Hiszpanii i jednym z największych win świata. Nazwę swą wzięła od znajdującej się na terenie winnicy maleńkiej pustelni. Odwiedzając niewielką, o powierzchni zaledwie 1,40 hektara, spektakularnie położoną winnicę obsadzoną prowadzonymi „na głowę” krzewami odmiany garnacha liczącymi, bagatela, od 78 do 107 lat, pod stopami wyczuwa się nie ziemię, ale wulkaniczne łupki. Te cienkie skalne płytki rozmaitych rozmiarów tworzą słynne podłoże tutejszych winnic o nazwie licorella; kilkadziesiąt centymetrów poniżej jest już macierzysta skała. Winorośl musi się nieźle natrudzić, mocno rozbudowując system korzeniowy, by znaleźć wodę i substancje niezbędne do życia. Rodzi niewiele winogron, ale o niespotykanej koncentracji; to właśnie z nich, przy rekordowo niskiej wydajności – 15,27 hektolitrów z hektara – powstaje w bardzo ograniczonej liczbie, w roku 2017 wynosiła ona zaledwie 2300 butelek o standardowej pojemności, jedyna w swoim rodzaju, stanowiąca kwintesencję winiarstwa Starego Świata L’Ermita – przedmiot marzeń winomanów z najrozmaitszych zakątków globu. L’Ermita zyskała bowiem status wina kultowego, grającego w tej samej lidze co dwa inne arcydzieła sztuki winiarskiej w Hiszpanii – Dominio de Pingus i Vega Sicilia z Ribera del Duero. Wino z rocznika 2017 swoje optimum osiągnie za siedem lat, jako dziesięciolatek, pod warunkiem przechowywania w odpowiednich warunkach i temperaturze maksymalnie 12 stopni Celsjusza.

Licorella

Katalonia, podobnie jak i cała reszta Europy, od pewnego czasu zmaga się ze zmianami klimatycznymi, naturalną koleją rzeczy znajdującymi potem odzwierciedlenie w powstających w poszczególnych rocznikach winach. W ciągu ostatniej dekady (za Luisem Gutiérezem z The Wine Advocate) szczególnie zapisał się rocznik 2018 odznaczając się powrotem do „normalności” i bardziej typową pogodą (chociaż poprzedni, 2017, także został sklasyfikowany jako bardzo dobry). „Zimą nawet odnotowano obecność śniegu zdającego się zawsze wnosić do otaczającej rzeczywistości trochę magii. Wiosną było więcej deszczu, za to potem nastało suche, prawdziwie śródziemnomorskie lato. W porze winobrania zapowiadano potężne opady deszczu, zatem Palacios postanowił poczekać dając winogronom czas na wchłonięcie go, co zaowocowało niższym poziomem alkoholu w winie i wyższą kwasowością. W efekcie powstały wina bardziej finezyjne w odniesieniu do wcześniejszych roczników, a nawet stanowiące bardziej elegancką wersję rocznika 2016, który uważany był dotychczas za najbardziej wysublimowany w ciągu ostatniej dekady”.

▲ powrót ▲
Descendientes de J. Palacios

BIERZO

Historia, duchowość, terytorium

Bierzo

Odnosząc niepodważalny sukces w Prioracie Álvaro bynajmniej nie postanowił spocząć na laurach i mniej więcej po dziesięciu latach, u progu nowego millennium, zaangażował się w kolejny winiarski projekt. Tym razem za cel obrał sobie północno-zachodnie rubieże największej wspólnoty autonomicznej Hiszpanii Kastylii-León; skąpane w bujnej zieleni tereny bezpośrednio sąsiadujące z Galicją, leżące na szlaku pielgrzymkowym wiodącym do Santiago de Compostela. Tutaj w ramach apelacji o nazwie Bierzo robiono czerwone wina z umiarkowanie znanego szerszej publiczności szczepu mencía. Była to ziemia w pewnym sensie zapomniana przez wielkich winiarskiego świata, a mencía jako taka notowania wśród odmian winorośli miała nieszczególne. Nikomu nie przychodziło do głowy, że mogą z niej powstawać godne uwagi wina, o wybitnych nie wspominając. Álvaro jednak wierzył w potencjał zarówno odmiany jak i obdarzonego swojego rodzaju mistycyzmem siedliska. Taktykę zastosował podobną jak w przypadku Prioratu; do Bierzo także dotarł podążając śladami średniowiecznych mnichów, którzy wieki temu zajmowali się na tych ziemiach uprawą winorośli i produkcją wina. Jako że wszystkie projekty winiarskie Álvara cechuje szacunek dla wiedzy i doświadczenia minionych pokoleń, produkcję wina w konkretnym miejscu opiera na odmianach lokalnych, tradycyjnie związanych z danym terytorium od wieków. Dlatego w Bierzo postawił na mencíę, a nie powszechnie znane na terenie całego Półwyspu Iberyjskiego tempranillo. W Prioracie produkcję oparł na garnachy, bo tak wieki przed nim czynili mnisi, a i w rodzimej winiarni w Rioja także pierwsze skrzypce grają owoce wiekowych krzewów garnacha, bo to ta odmiana króluje w Rioja Oriental, gdzie mieści się rodzinne gniazdo Álvara.

Rozpoczynając projekt w Bierzo trzeba się było do czegoś odwołać; okazało się, że pozostawały jedynie doświadczenia średniowiecznych mnichów; poza tym nie było żadnych innych wzorców do naśladowania. Początkowo działalność w tych stronach polegała głównie na eksperymentowaniu, szukaniu najlepszych siedlisk, sprawdzaniu, jaka forma prowadzenia winorośli będzie najwłaściwsza. Ale koniecznie trzeba odnotować, że w Bierzo Álvaro nie działał i nie działa sam; być może i był on spiritus movens całego projektu, ale ogromne zasługi w jego powodzeniu należy oddać jego partnerowi w tym biznesie – siostrzeńcowi Ricardo Pérezowi Palaciosowi. Ricardo od początku był na miejscu i wszystkiego doglądał na co dzień; wszak Álvaro musiał czuwać nad winami tworzonymi w Prioracie, a potem i w rodzinnej winiarni w Rioja.

Álvaro & Ricardo in Corullón

Czas podsumowań

Właśnie minęło 20 lat odkąd spółka Palaciosów działa w Bierzo i śmiało można powiedzieć, że z roku na rok rosną w siłę, a ich tamtejsze wina wzbudzają coraz większe zainteresowanie. A zaczynali naprawdę po pioniersku kupując od lokalnych winogrodników możliwie najwyższej jakości owoce i robiąc wino gdzie się dało, bo nie mieli jeszcze swojej winiarni. Teraz już można powiedzieć, że jako tako okrzepli w lokalnej rzeczywistości tak, że Ricardo pokusił się nawet o podsumowanie, dzieląc okres pobytu w Bierzo na trzy etapy: od 1999 roku do 2003 to tak zwane wczesne lata polegające na odkrywaniu obszaru, od 2004 do 2009 to okres największych wyzwań, kiedy uczyli się rozumieć tamtejsze winnice, ale także tego, jak nie chcieć zbyt wiele i okres od 2010 roku odkąd czują się naprawdę zintegrowani z Bierzo prowadząc uprawy w pełni wykorzystując potencjał poszczególnych winnic. Obecnie w apelacji funkcjonuje już nowa struktura obejmująca zarówno wina jak i winnice. I tak począwszy od rocznika 2018 wina będą mogły nosić na etykietach poniże specyfikacje:

  • DO Bierzo – apelacja regionalna, dla win z różnych gmin
  • Vino de Villa – wina powstające z winnic położonych w obrębie jednej gminy
  • Vino de Paraje – wino z konkretnego, nazwanego miejsca w obrębie danej gminy
  • Viña Clasificada – odpowiadająca burgundzkiej 1er Cru
  • Gran Viña Clasificada – odpowiadająca burgundzkiemu Grand Cru

I tak na przykład wino Villa de Corullón odzwierciedlające ducha poszczególnych działek rozlokowanych na stromych zboczach w gminie Corullón stanowi przykład Vino de Villa, chociaż w przypadku roczników 2017 czy 2016 jeszcze to nie jest uwidocznione na etykiecie, podczas gdy super siedliskowe Moncerbal przynależy do kategorii Vino de Paraje. Także i w tym przypadku oznaczenia tego nie znajdziemy na etykietach win powstałych przed rokiem 2018.

W przypadku najszerzej znanego wina z apelacji Bierzo nic się nie zmieni; Pétalos nadal będzie winem otwierającym niejako wrota do Bierzo – jowialnym i cudownie aromatycznym, wiernie oddającym charakter tamtejszego krajobrazu, kwiatów i podłoża składających się na specyfikę regionu. Warto zwrócić uwagę, że rocznik 2017 wina otwierającego stawkę powstających w Bierzo win Palaciosa punktowany jest przez The Wine Advocate na 93 punkty.

▲ powrót ▲
Palacios | Remondo

RIOJA

Powrót do czystości

La Montesa

Trzecim miejscem na winiarskiej mapie Hiszpanii, gdzie z powodzeniem działa Álvaro Palacios jest Rioja. Bardziej konkretnie to jedna z trzech części tej najsłynniejszej chyba hiszpańskiej apelacji, niegdyś znana jako Rioja Baja, a o obecnie określana mianem Rioja Oriental. Wydawać by się mogło, biorąc pod uwagę fakt, że riojańska winiarnia w Alfaro stanowi gniazdo rodzinne Palaciosów, całą opowieść o dokonaniach Álvara należałoby zacząć właśnie od niej, tymczasem prowadzone tutaj działania rozpatrujemy w ramach niejako ostatniego projektu.

Álvaro od początku nie bardzo zgadzał się pod względami biznesowymi z ojcem i braćmi, stąd w pewnym sensie jego ucieczka w dzikie ostępy Prioratu. Ojciec nigdy nie pochwalił tej decyzji, chociaż z drugiej strony też otwarcie jej nie potępił. Po śmierci nestora rodu w 2000 roku zarządzanie rodzinną winiarnią w Rioja przejął najstarszy z dziewięciorga rodzeństwa – brat Antonio, tyle, że na krótko. Rodzina szybko zjednoczyła wysiłki i przekazała dowodzenie w najbardziej odpowiednie ręce czyli Alvarowe. Wszyscy członkowie klanu Palacios słusznie doszli do wniosku, że ktoś, kto potrafił zrobić wybitne wina w miejscu, o którym wcześniej niemal nikt nie słyszał, poradzi sobie także z podupadłą z lekka winiarnią bądź co bądź riojańską.

Álvaro wkrótce udowodnił, jak bardzo słusznie pokładano w nim nadzieje. Przeprowadził w winiarni prawdziwą rewolucję, a jej efekty bardzo szybko można było zauważyć w postaci znakomitych czerwonych, w większości powstających z winogron wiekowych krzewów odmiany garnacha, win. Jedynym jego białym winem jest doskonały, pełen klasy, pięknie złożony, dojrzewany w dębie Plácet ze szczepu viura zrobiony za sprawą podszeptu brata Rafaela, który potem stał się wybitnym specjalistą od win białych w apelacji Valdeorras.

Rodzinna winiarnia Palaciosów w Rioja jest największą z winiarni zarządzanych przez Álavara i najstarszą, jako że została założona przez ojca w 1945 roku. Może dlatego tak trudno było przeprowadzić w niej wszystkie proponowane zmiany…

Obecnie na obszarze całej wspaniałej, 100 hektarowej winnicy La Montesa położonej na zboczach pasma górskiego Yerga w Alfaro prowadzona jest uprawa organiczna. Rocznik 2017 wina La Montesa Crianza będącego wyrazem pasji dla naturalnych praktyk winogrodniczych już nosi na kontretykiecie sygnaturę wina ekologicznego.

La Montesa

Kolejny rocznik, 2018, podobnie jak w Prioracie i Bierzo, także w Rioja okazał się być powrotem do „normalności” ze śniegiem w zimie, deszczem wiosną i ciepłym latem. Zaowocował świetnie zbudowanymi i kompletnym winami, rześkimi i eleganckimi, o finezyjnych, cytrusowych nutach długo wyczuwalnych w ustach. Powstałe w 2018 roku mają świeżość tych z 2016, ale więcej struktury i mocy. Z kolei rocznik 2019 był cieplejszy niż poprzednik i bardzo suchy, wskutek czego wina są bardziej skoncentrowane. Jeden po drugim, dwa różne roczniki – 2018 bardziej finezyjny, a 2019 – skoncentrowany. Doskonale można poobserwować te różnice na przykładzie ekspresyjnego, wibrującego i zachwycającego witalnością wina La Vendimia powstającego z owoców najmłodszych winnic, oczywiście w 100 procentach z upraw organicznych. W każdym wydaniu jest stymulujące i smakowite, prezentujące przy okazji łagodną siłę tanin. Obydwa są znakomite, tyle, że każde na swój sposób – w końcu wyszły spod ręki wybitnego enologa.

Opracowanie – Dorota Romanowska

Projekty Álvaro Palaciosa

Projekty Álvaro Palaciosa
▲ powrót ▲

Dbamy o Twoją prywatność

Sklep korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. Więcej informacji na temat warunków i prywatności można znaleźć także na stronie Prywatność i warunki Google.

Zamknij
pixel